Chicago, IL

Kolejne miasto zwiedzone, obfotografowane i odznaczone. Nasza podróż zaczęła się w piątek i to już w piątek spotkała nas pierwsza niespodzianka. Zjeżdżając na pierwszą przerwę, GPS pokazał nam, że ma słabą baterię, zdziwiłyśmy się bo cały czas był podłączony do wtyczki, jak się okazało wtyczka nie działała, a nam zostały jeszcze jakieś 4 godziny drogi. Zrobiłyśmy szybko zdjęcia dalszej trasy i jakoś się udało dojechać do Chicago.
W sobotę rano pojechałyśmy do naszej wypożyczalni żeby coś zaradzili na nasz problem z autem, jednak Pani odesłała nas do kolejnej siedziby, dając nam tylko adres. Z drugiego miejsca chcieli nas wysłać na lotnisko, (aż chciało się powiedzieć " Heloł, nie możemy użyć GPS, więc jak mamy się dostać na lotnisko?!) bo nie mieli dla nas kolejnego samochodu, ale w końcu nam zaproponowali żebyśmy pojechały do serwisu i oni powinni to wymienić, więc pojechałyśmy, dotarłyśmy, naprawili i wróciłyśmy do hostelu. Dopiero koło 14 wyruszyłyśmy do downtown, zrezygnowałyśmy z samochodu, jeżdżenie po ulicach Chicago do najprzyjemniejszych nie należy, miejscowi nie szanują turystów i jak tylko człowiek zwalnia to już na niego trąbią. Obok naszego hostelu była stacja metra, więc spokojnie w 15 min, bez stresu dostałyśmy się do centrum.
Chicago jest nazywane wietrznym miastem, teraz wiem dlaczego :)

Zostawiam was z pierwszą częścią zdjęć i uciekam odsypiać.













Widok z dachu naszego hostelu.


3 komentarze:

  1. Będę tam już w połowie czerwca i już się nie mogę doczekać! :D Właśnie na post tego typu czekałam :)))

    OdpowiedzUsuń

Prosze o łaskawy wyrok :) Dziękuję :*

Copyright © 2014 nati's life , Blogger